Konsultacje

TECHNICZNI.ORG

people sitting down near table with assorted laptop computers
17 grudnia 2025

5 Mitów Zarządzania, w Które Wierzysz (a Które Dziś Szkodzą Twojej Karierze)

Współczesne środowisko pracy jest pełne presji, by działać szybciej, mądrzej i wydajniej. Zalewani jesteśmy sprzecznymi poradami, jak być skutecznym liderem, jak efektywnie zarządzać zespołem i jak budować własną karierę. W tym informacyjnym chaosie często trzymamy się kurczowo „żelaznych zasad” zarządzania – zasad, które traktowały pracę i ludzi jak proste, mechaniczne trybiki, ignorując złożoność ludzkiej psychologii i współczesnego środowiska. Problem w tym, że wiele z tych niekwestionowanych prawd jest już nie tylko przestarzałych, ale wręcz szkodliwych.

Celem tego artykułu jest obalenie pięciu najbardziej szkodliwych mitów, które wciąż kształtują nasze myślenie o pracy. Sięgając do klasycznych i współczesnych tekstów z dziedziny zarządzania, pokażemy, dlaczego to, co wydawało się oczywiste, dziś może prowadzić na manowce. Przedstawimy pięć zaskakujących prawd, które mogą odmienić Twój sposób myślenia o zespole, relacji z szefem i własnej produktywności.

 

Mit 1: Zarządzanie szefem to podlizywanie się i biurowa polityka

 

Wyjaśnienie mitu: Samo sformułowanie „zarządzanie relacją z szefem” brzmi podejrzanie. Natychmiast kojarzy się z nieuczciwymi rozgrywkami, próbą manipulacji i biurową polityką, a nie profesjonalną, otwartą współpracą. Wielu utalentowanych menedżerów odrzuca tę koncepcję jako niegodną i nieetyczną.

Obalenie mitu: Ta percepcja, choć powszechna, fundamentalnie błędnie rozumie strategiczną naturę relacji podwładny-przełożony. Jak wyjaśniają John J. Gabarro i John P. Kotter, zarządzanie relacją z szefem to w rzeczywistości „świadoma współpraca z przełożonym w celu uzyskania jak najlepszych rezultatów” dla wszystkich stron: dla Ciebie, dla Twojego szefa i dla całej firmy. Jest to kluczowy, choć często ignorowany, aspekt zarządzania. Nawet najbardziej utalentowani menedżerowie, którzy aktywnie zarządzają swoimi zespołami, rynkami i technologiami, często przyjmują bierną postawę w relacjach z przełożonym, co ma negatywne konsekwencje dla ich kariery i dla organizacji.

Analiza i refleksja: Fundamentem tego podejścia jest zrozumienie, że relacja z szefem to współpraca dwóch niedoskonałych osób. Szef nie jest wszechwiedzącym guru ani groźnym wrogiem – to człowiek, który, tak samo jak Ty, ma swoje mocne i słabe strony, działa pod presją i potrzebuje wsparcia. Jest on zależny od rzetelności, uczciwości i zaangażowania swoich podwładnych, aby mógł efektywnie pracować. Ignorowanie tej wzajemnej zależności i oczekiwanie, że szef sam domyśli się, czego potrzebujesz, jest prostą drogą do nieporozumień i porażki.

Przełożony, jak każdy człowiek, nie jest ani perfekcyjny, ani nieomilny. Nie dysponuje nieograniczonym czasem, encyklopedyczną wiedzą czy zdolnością pozazmysłowego postrzegania; nie jest też groźnym wrogiem.

 

Mit 2: MBO (Zarządzanie przez cele) to obiektywny klucz do efektywności

 

Wyjaśnienie mitu: Zarządzanie przez cele (Management by Objectives, MBO) wydaje się ucieleśnieniem racjonalności w biznesie. To sprawiedliwy system, w którym pracownik wspólnie z przełożonym ustala mierzalne cele, a następnie jest z nich rozliczany. Taka partycypacja ma w teorii gwarantować wewnętrzną motywację i obiektywną ocenę.

Obalenie mitu: Wada modelu MBO, jak genialnie demaskuje w swoim klasycznym tekście psycholog Harry Levinson, leży w jego psychologicznej naiwności. W praktyce MBO często prowadzi do frustracji, cynizmu i nieufności, ponieważ opiera się na dwóch fundamentalnie błędnych założeniach, które niszczą prawdziwą motywację.

Problem 1: Ignorowanie celów osobistych. MBO zakłada, że cele pracownika są całkowicie zbieżne z celami firmy, całkowicie pomijając jego osobiste potrzeby, dążenia i aspiracje. Levinson używa tu metafory pracownika jako „szczura w labiryncie”, który może co prawda wybrać jedną z kilku przynęt (celów), ale wszystkie opcje zostały z góry narzucone przez eksperymentatora (firmę). System ten nie zadaje kluczowego pytania: „Czego Ty, pracowniku, oczekujesz od swojej pracy i życia?”.

Problem 2: Obsesja na punkcie mierzalności. Dążenie do obiektywizmu prowadzi do koncentracji wyłącznie na tym, co da się zmierzyć, a zaniedbywania tego, co niemierzalne, ale kluczowe – czyli jakości. Levinson podaje przykład firmy, w której menedżerowie, dążąc do realizacji mierzalnego celu (minimalizacja czasu rozmów z klientami), doprowadzili do drastycznego pogorszenia jakości obsługi. Obniżyli koszty, podnieśli mierzalne statystyki i… zaszkodzili firmie, tracąc zaufanie klientów.

Analiza i refleksja: Krytyka Levinsona jest odkrywcza, ponieważ pokazuje, że prawdziwa motywacja nie rodzi się z narzuconych, mierzalnych celów. Bierze się z synergii między osobistymi aspiracjami pracownika a misją organizacji. Ślepe podążanie za metrykami może prowadzić do absurdalnych i szkodliwych zachowań, w których pracownicy, czując się jak trybiki w maszynie, tracą zaangażowanie i poczucie sensu.

 

Mit 3: Najlepsi specjaliści zostają najlepszymi menedżerami

 

Wyjaśnienie mitu: To jedna z najpowszechniejszych praktyk w świecie biznesu. Ktoś jest świetnym inżynierem, handlowcem czy analitykiem, więc w nagrodę za doskonałe wyniki zostaje awansowany na stanowisko menedżerskie. Wydaje się to logiczne i sprawiedliwe.

Obalenie mitu: Jak wskazuje Carol A. Walker, jest to jeden z największych błędów, jakie popełniają organizacje. Awans na menedżera to nie kolejny szczebel w tej samej karierze, lecz fundamentalna zmiana tożsamości. Praca menedżera „nie chodzi już o osobiste osiągnięcia, ale o umożliwienie podwładnym osiągania ich celów”. To przejście od roli wykonawcy do roli osoby wspierającej. Wielu wybitnych specjalistów nigdy nie radzi sobie z tą transformacją.

Kluczowe wyzwania: Nowi menedżerowie często boją się delegować zadania, co jest podstawą ich nowej roli. Walker identyfikuje trzy główne obawy, które ich powstrzymują:

Strach przed utratą prestiżu: Obawa, że jeśli kluczowe zadania wykonają podwładni, to im przypadną wszystkie zasługi, a rola menedżera pozostanie niedoceniona.

Strach przed utratą kontroli: Niepewność, czy zadanie powierzone komuś innemu zostanie wykonane równie dobrze. Prowadzi to do mikrozarządzania i odbierania zespołowi odpowiedzialności.

Strach przed obciążaniem zespołu: Niechęć do delegowania zadań byłym kolegom z obawy, że zostanie to odebrane jako „rządzenie się” i nadmierne obciążanie pracą.

Analiza i refleksja: Problem pogłębia fakt, że firmy często rzucają nowych menedżerów na głęboką wodę bez odpowiedniego wsparcia. Panuje błędne założenie, że „jakoś nabędą najważniejszych umiejętności na drodze osmozy”. To podejście typu „płyń albo toń” jest bezpośrednią konsekwencją samego mitu – jeśli firma wierzy, że najlepsi specjaliści naturalnie stają się najlepszymi menedżerami, nie widzi potrzeby inwestowania w trudną, zmieniającą tożsamość transformację. Pozostawieni sami sobie, nowi liderzy wpadają w pułapkę koncentracji na sobie i gaszenia pożarów, zamiast uczyć się myślenia strategicznego i budowania zespołu.

 

Mit 4: W czasach kryzysu potrzebujemy charyzmatycznego zbawcy

 

Wyjaśnienie mitu: Kiedy firma ma kłopoty, rady nadzorcze, inwestorzy i media zaczynają rozglądać się za bohaterem. Powszechne jest przekonanie, że do wyprowadzenia organizacji z kryzysu potrzebny jest silny, charyzmatyczny lider – wizjoner z zewnątrz, który wstrząśnie skostniałymi strukturami i porwie za sobą tłumy.

Obalenie mitu: Rakesh Khurana w swojej analizie dowodzi, że ta quasi-religijna wiara w „superprzywódców” jest niebezpieczna i irracjonalna. Wynika z tego, co psychologowie nazywają „fundamentalnym skrzywieniem optyki” – naszej naturalnej skłonności do przeceniania roli jednostek w złożonych procesach i niedoceniania czynników systemowych, rynkowych czy historycznych. Sukcesy i porażki firm rzadko kiedy zależą od jednego człowieka.

Zagrożenia: Kult charyzmy niesie ze sobą realne niebezpieczeństwa:

Nierealistyczne oczekiwania: Przykład George'a Fishera, który przyszedł do firmy Kodak jako zbawca z Motoroli, doskonale to ilustruje. Jego nominacja wywołała euforię na giełdzie, ale nie mogła odwrócić fundamentalnych trendów rynkowych – rewolucji cyfrowej – które decydowały o losie firmy. Oczekiwania wobec niego były magiczne, a nie realistyczne.

Destabilizacja i ślepe posłuszeństwo: Charyzmatyczni liderzy często destabilizują firmy, odrzucając ich kulturę i tradycję. Co gorsza, wymagają bezwarunkowego poddania się ich woli. Prowadzi to do tworzenia „grona przytakiwaczy” i tłumienia krytycznego myślenia, co może skończyć się katastrofą, jak w przypadku Jeffa Skillinga i upadku Enronu.

Wiara w charyzmatycznego lidera wymaga nie tylko docenienia jego umiejętności. Zakłada ona również całkowite poddanie się jego woli.

 

Mit 5: Multitasking to wróg produktywności, a internet w pracy to strata czasu

 

Wyjaśnienie mitu: To jedna z najpopularniejszych mantr współczesnej produktywności. Mówi się nam, że wielozadaniowość jest iluzją, która obniża jakość pracy, a czynniki rozpraszające, takie jak media społecznościowe czy prywatne strony internetowe, należy bezwzględnie blokować, by móc w pełni skupić się na jednym zadaniu.

Obalenie mitu: Ta popularna mantra jest dziś kwestionowana przez badaczy uwagi. Jak prowokacyjnie argumentuje Cathy Davidson, „mózg ludzki jest w naturalny sposób przystosowany do działania w trybie wielozadaniowym”. Problemem nie jest technologia, lecz nasza walka z naturalną skłonnością umysłu do „dryfowania myśli”. Zamiast traktować to jako wadę, powinniśmy nauczyć się nią zarządzać.

Nowe podejście: Kluczową umiejętnością XXI wieku staje się „świadoma podzielność uwagi” – czyli celowe i kontrolowane dzielenie uwagi między kilka czynności. Davidson powołuje się na badanie z University of Melbourne, które wykazało, że pracownicy, którzy robili sobie krótkie przerwy na korzystanie z internetu w celach prywatnych (tzw. WILB – workplace internet leisure browsing), byli w rzeczywistości o 9% bardziej efektywni. Okazuje się, że krótka, kontrolowana przerwa na coś przyjemnego „odświeża” umysł, zmniejsza stres i pozwala wrócić do zadania z większą energią.

Analiza i refleksja: Zamiast toczyć beznadziejną walkę z rozproszeniami, znacznie mądrzejsze jest zaakceptowanie, że nasz umysł potrzebuje przerw, i nauczenie się zarządzania swoją uwagą w sposób kontrolowany. Pozwolenie sobie na chwilę oddechu nie jest lenistwem, lecz strategicznym zarządzaniem własną energią poznawczą. Być może zamiast o „multitaskingu” powinniśmy zacząć mówić o „multiinspiracji”.

 

arrow left
arrow right

© Made with passion by TECHNICZNI.org